Poznałem Martę na początku liceum. Była nieśmiała i raczej z nikim się nie przyjaźniła. Znaczy z nikim, poza mną. Ze mną było tak samo. Nie lubiłem za bardzo jeździć na melanż ani nawet z nikim za bardzo rozmawiać. Wolałem siedzieć w domu i grać albo czytać, tak samo z resztą jak Marta, co niejako sprawiło, że się zaprzyjaźniliśmy. Oboje lubiliśmy grać w heroes 3 albo borderlands 2. Często też jedno przychodziło do drugiego, żeby pograć na konsoli albo kompie.
To nie jest tak, że oboje spędzaliśmy razem czas tylko grając. Wychodziliśmy się przejść po mieście, pochodzić po sklepach, posiedzieć w kawiarni i takie tam. Głównie naszym celem była strefa gastronomiczna w galerii handlowej, w której spędzaliśmy większość czasu.
Ale sytuacja, o której chciałem wam opowiedzieć, zaczęła się w mieszkaniu Marty.
Jej rodzicie wyjechali gdzieś na cały dzień, więc mieliśmy całe mieszkanie dla siebie. Zamówiliśmy pizze, otworzyliśmy butelkę wina kupioną przez siostrę Marty (pizza i wino to wbrew pozorom dobre połączenie), odpaliliśmy na konsoli jakąś grę i tak spędziliśmy dobre dwie godziny. Po nich, lekko wstawieni przez alkohol, zaczęliśmy rozmawiać na dość niewybredne tematy. Najpierw gadaliśmy o tym, co nam się podoba, a co nie w wersji 18+, potem przeszliśmy to tego, jakie filmy na pomarańczowym YouTube lubimy oglądać i jak często się do nich zabawiamy.
Ja średnio cztery razy w tygodniu, Marta pięć.
Ważna w tym jest tematyka. Ja głównie oglądałem panie robiące loda. Filmy były najczęściej z perspektywy oczu mężczyzny. Czasem, głównie do zabawiania się swoim małym, oglądałem filmy z gatunku JOI. Marta natomiast lubiła filmy z kobietami upokarzającymi mężczyzn. Nie BDSM, ale takie, gdzie to kobieta przejmowała pełną inicjatywę i dominowała nad mężczyzną. Opisała mi to w taki sposób – ,,to ona go wiąże, zasłania oczy, każe całować sobie stopy, ujeżdża go, ma orgazmy i trzyma na krawędzi tak długo, jak tylko się dało.
Temat ten tak nas zaciekawił, że rozmawialiśmy o tym do późna. Rodzice Marty nie mieli w planach wrócić na noc, a moi w dużej mierze mieli w nosie, co się ze mną dzieje, więc mogliśmy tu siedzieć tak długo, jak nam się chciało. Siostra Marty tego dnia nocowała u chłopaka, więc czuliśmy się naprawdę pewni siebie.
Tak bardzo pewni i pijani, że Marta zaproponowała małą grę. Rozbieramy się do bielizny, Marta skuwa mi ręce i kokietuje, a ja z całych sił staram się nie dostać erekcji. Jeśli mam być szczery, to mnie spodobała się taka rozrywka. Ustaliliśmy jedynie, że ma mnie nie dotykać. Liczyło się tylko to, co widać, jak to ustaliliśmy.
Zabawa trwała całe trzy minuty. Widok Marty w samych tylko majtkach i staniku wpłynął na mnie tak bardzo, że erekcji nie dało się powstrzymać. Moja przyjaciółka zawsze nosiła dość luźne ubrania, pod którymi nie było widać jej kobiecego ciała, przez co nie byłem przygotowany na to, co zobaczę. Ciało Marty było smukłe i zaokrąglone dokładnie tam, gdzie trzeba. Wystarczyło kilka ruchów biodrami, pochylenie się i pokazanie mi piersi a także odwrócenie się i pomachanie tyłkiem, żeby mój penis urósł.
Słyszałem, że podobno napinając mięśnie brzucha i ud można powstrzymać erekcje, ale ten kto tak twierdził, najwyraźniej nigdy dotąd nie widział napalonego nastolatka.
Tak czy inaczej nasza gra się skończyła w trzy minuty. Marta zażartowała nawet, że to pewnie i tak dłużej niż wytrzymałbym podczas seksu.
I w taki sposób, półnadzy zaczęliśmy rozmawiać na temat seksu. Czy ja byłem prawiczkiem i czy ona była dziewicą. W obu przypadkach odpowiedź brzmiała tak. Czy zamierzaliśmy coś z tym zrobić? Na tamten moment nie. Marta natomiast wymyśliła coś innego i, dość ciekawego.
Zaproponowała ona pewną grę. Najpierw pokazała mi filmik, na którym jakaś piękność eksponuje swoje piękne i zadbane stopy, pokazując jednocześnie mały kluczyk. Nie wiedziałem za bardzo, o co w tym filmie chodzi, jednak Marta szybko mnie uświadomiła. Kobieta ta była strażniczką klucza, a widz – niewolnikiem czystości.
Czym są oba te terminy dowiedziałem się bardzo szybko. Niewolnik czystości nosił na sobie pas cnoty uniemożliwiający seks czy nawet masturbacje, a strażniczka klucza pilnowała, żeby mężczyzna sam go nie ściągnął. Na filmie kobieta zwracała się do widza słowami ,,mój przyjacielu” co według Marty niejako miało odzwierciedlać również naszą relację. Jakby na to nie patrzeć, byliśmy przyjaciółmi i potrafiliśmy rozmawiać o seksie a nawet nawzajem się podniecać. Marta wyznała przy tym, że chciała sprawdzić, czy jest w stanie doprowadzić mnie do erekcji. Jej plan się powiódł śpiewająco, jak to określiła. Różnica pomiędzy filmem a nami była taka, że ona nie była strażniczką klucza, a ja nie byłem niewolnikiem czystości.
Przynajmniej na razie. Jak możecie się domyślać, Marta zaproponowała zabawę w czystość i zamknąć mnie w pas cnoty. Lekko pijany, po wypiciu połowy butelki wina stwierdziłem, że to w sumie całkiem ciekawy pomysł. Znaleźliśmy otwarty sklep z gadżetami erotycznymi i Marta zadzwoniła tam z zapytaniem, czy mają męski pas cnoty. Sprzedawczyni powiedziała że tak i podała cenę za tę zabawkę. Zrobiliśmy zrzutkę po połowie, ubraliśmy się i wyszliśmy kupić naszą małą zabaweczkę.
Na miejscu wybór był średni. Nie za duży, nie za mały. Taki w sam raz. Po drobnym zapoznaniu się z tematyką przed wyjściem z mieszkania ustaliliśmy, że najlepiej będzie wyposażyć się w pas cnoty w wersji plastikowej i centralnym zamkiem, żeby jak najbardziej uniemożliwić pozbycia się go. I taki też zakupiliśmy.
Gdy wróciliśmy do domu, napotkaliśmy drobny problem. Podniecałem się tak bardzo, że nie mogłem go założyć. Marta proponowała, że może dobrym pomysłem będzie zimny prysznic, jednak to nic nie dało, tak samo jak przytykanie lodu do penisa. W końcu postanowiliśmy spróbować czegoś innego. Najpierw Marta, jako przyszła strażniczka klucza do mojej męskości powiedziała mi, że mogę sobie ostatni raz zwalić konia, ale pod jednym warunkiem – mam to zrobić patrząc się na jej ciało. Oczywiście się zgodziłem.
Oboje znowu rozebraliśmy się. Marta ponownie do bielizny, a ja tym razem całkowicie. Położyliśmy się na plecach po obu stronach łóżka tak, aby Marta dokładnie widziała mojego penisa, a ja jej mokrą cipkę ukrytą pod sportowymi stringami. Dodatkowo wcześniej wyłożyliśmy łóżko ręcznikami papierowymi, żeby nie pozostawiać śladów biologicznych. Nim zaczęliśmy, Marta zaskoczyła mnie swoim wyuzdaniem, bo wyciągnęła spod łóżka wibrator i obwieściła, że nie tylko ja mam mieć chwilę przyjemności. Powiedziała też, że jeśli skończę drugi, to w zamian następnym razem to ona zajmie się moim penisem i zrobi mi tzw. footjob.
Tak więc zabraliśmy się do pracy. Ze wszystkich sił starałem się przesuwać ręką w górę i w dół tak powoli, jak tylko się dało, ale na widok prężącej się z rozkoszy Marty nie mogłem się powstrzymać i parę razy robiłem to zbyt szybko i zdecydowanie za mocno, co prawie doprowadziło mnie do orgazmu. Marta też robiła co mogła, masowała sobie piersi i zagryzała poduszkę aby nie jęczeć, jednak widziałem w jej oczach, że też nie może się powstrzymać. Wibrator w pewnym momencie zaczął działać na wyższych obrotach, przez co moja przyjaciółka prężyła się coraz mocniej, a ja przez to wszystko miałem ochotę na jak najszybszy wytrysk. I to dosłownie. Czułem jak penis jest już na krawędzi. Patrzyłem Marty wtedy w oczy i ona już wiedziała, że zbliża się finał, przez co zwiększyła intensywność, poprzez robienie wibratorem kółek. Dosłownie w ostatniej chwili, gdy moja ręka dotykała główki penisa zdołałem przesunąć ją w okolice jąder i zabawiając się w tamtych okolicach opóźniłem nieco swój wytrysk. Te dwie, może trzy sekundy sprawiły, że wygrałem naszą małą grę. Marta pierwsza dostała orgazmu, a ja zaraz po niej.
Odpoczęliśmy przez kilka minut, w trakcie których wypiliśmy jeszcze po lampce wina, aż w końcu przyszedł czas na wywiązanie się z obietnicy przez Martę. Gdy zatrzasnęła swoje śliczne i drobne stópki z pomalowanymi na czerwono paznokciami na moim penisie powiedziała, że na kolejny orgazm mam czekać tak długo, aż ona mi pozwoli. Po czym zabrała się do pracy. Najpierw przesunęła stopami do góry, potem w dół, potem znowu do góry i tak kilkadziesiąt razy, co jakiś czas zatrzymując się przy główce albo jądrach, by podrażnić wybrane okolice swoimi palcami. Te drobne pieszczoty dostarczały mi solidnej dawki podniecenia, przez co zabawa trwała o wiele krócej, niż nasza poprzednia gra.
Zawsze myślałem, że druga runda jest dłuższa niż pierwsza, a tu taka niespodzianka. Stopy Marty odsunęły się w ostatnim momencie, przez co penis wystrzelił bez ostatecznej stymulacji. Czułem się przez chwilę tak, jakby brakło jednego ruchu do orgazmu, jednak gdy tylko pojawiła się ta myśl, poczułem potworną ulgę związaną z wytryskiem.
Obietnica Marty została wypełniona, więc przyszedł czas na grę w czystość. Penis niestety okazał się nadal być zbyt duży, ale na szczęście nie dostawałem erekcji, przynajmniej przez jakiś czas. Marta, podniecając się najwyraźniej naszą zabawą bardziej niż ja, pobiegła do kuchni i przyniosła ze sobą plastikowy jednorazowy kubeczek wypełniony wodą z lodem. Powiedziała, żebym spróbował zamoczyć w tym penisa. Zrobiłem to, co mi rozkazała. Bolało jak cholera i miałem wrażenie, że od zimna penis zaraz mi odpadnie, ale metoda zadziałała perfekcyjnie. Penis zaczął się coraz bardziej kurczyć, aż w końcu zmalał tak bardzo, że bez trudu można go było umieścić w pasie cnoty.
Marta stwierdziła, że skoro już dotykała mojego ,,małego” to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to ona założyła mi klatkę czystości. Jak powiedziała, tak zrobiła. Najpierw wsunęła pierścień za jądra, a potem tulejkę na penisa. Gdy tylko tulejka połączyła się z pierścieniem oboje usłyszeliśmy ,,klik” i już wiedzieliśmy, że wszystko zostało dobrze spasowane. Penis był dobrze schowany i wystawał tylko fragment, konkretnie końcówka, którą się sikało. Marta pociągnęła pas kilka razy upewniając się, że nie ma możliwości ściągnięcia go bez klucza, a ja podczas tego zabiegu znowu zacząłem dostawać erekcji i wróciła mi ochota na igraszki. Gdy tylko Marta zabrała dłonie, penis zaczął się naprężać, a ja poczułem ból w okolicach jąder, co skutecznie powstrzymało dalszą erekcję. Gdy tylko penis zmalał i ból ustał zdałem sobie sprawę, w co się wpakowałem.
Chciałem poprosić Martę, żeby dała mi klucz, ale po jej wyszczerzonych zębach i błysku w oczach wiedziałem, że za nic w świecie tego nie zrobi. Dosłownie klasnęła w dłonie na widok tego, że pas działa i będzie miała swojego niewolnika czystości.
Oboje się ubraliśmy i wróciliśmy do salonu. Marta schowała klucz i nie mówiąc mi gdzie dokładnie. Zagraliśmy jeszcze na konsoli siedząc na kanapie. Marta wykorzystała to i droczyła się ze mną, przybliżając się, całując w policzek albo kładąc swoje stopy na moich kolanach. Nie tylko jej zachowanie mnie rozpraszało, ale w dodatku powodowało bolesny dla jąder wzwód. Pas cnoty trzymał mocno i nie zamierzał puścić, a Marta zamierzała to wykorzystać w całej klasie.
W pewnym momencie zatrzymała grę i przyłożyła mi swoje stopy do twarzy obwieszczając mi, że mam je masować. Zrobiłem to, co mi rozkazała, a ona w tym czasie grała sama. Masowałem najpierw jedną stopę, potem drugą, a następnie obie naraz. Co kilka chwil Marta mówiła mi, że mam zająć się palcami albo inną częścią jej stóp. Szczególnie upatrzyła sobie właśnie palce, co jakimś cudem podobało mi się najbardziej. Nie wiem, co było w nich tak hipnotyzującego, ale te drobne, pomalowane na czerwono paluszki naprawdę mnie jarały. I to do tego stopnia, że pomału przyzwyczajałem się do bolesnej erekcji. Marta musiała to zauważyć, bo co jakiś czas machała palcami, dając mi dostęp pomiędzy nie, co jeszcze bardziej mnie podniecało.
Nie miałem pojęcia, że kobiece stopy mogą być tak podniecające.
W pewnej chwili Marta kazała mi uklęknąć przed nią na podłodze, po czym położyła stopy na podnóżku i kazała mi je całować i lizać. Nie chciałem tego robić. Masowanie to jedno, ale całowanie stóp wydawało mi się naprawdę niesmaczne, o ich lizaniu nie wspominając. Marta jednak szybko przypomniała mi, co aktualnie jest w moich spodniach i że jeśli chce szybko się tego pozbyć, mam być posłuszny. Nie wierzyłem w jej słowa, ale gdy zabrała stopy sprzed mojej twarzy i powiedziała, że w takim razie mam się wynosić z mieszkania i wrócić za pół roku po klucz. Najpierw pokręciłem głowę i histerycznym śmiechem zapytałem, czy robi sobie ze mnie żarty. Nie odpowiedziała nic, tylko wskazała palcem na drzwi, a jej oczy wpatrywały się we mnie wzrokiem nieznoszącym sprzeciwy.
Szybko zrobiłem sobie w głowie analizę. Jeśli teraz wyjdę, kolejny orgazm będę miał dopiero za pół roku. Nie, to nie wchodziło w grę. Przecież nawet nie mogłem dostać erekcji, w życiu nie dałbym rady wytrzymać pół roku. Zacząłem przepraszać Martę za moje zachowanie i błagać ją, aby nie trzymała mnie tak długo a także pozwoliła całować swoje stopy. Ona, nadal z niewzruszoną miną, położyła stopy na podnóżku i jak gdyby nigdy nic wróciła do grania.
I znowu dostałem erekcji. Bolało, ale mój mózg zdawał się nie odbierać tego bodźca. Podobały mi się jej piękne i zadbane stopy. Były małe i śliczne, a do tego co jakiś czas Marta machała palcami albo głaskała jedną stopę o drugą, co jeszcze bardziej mi się podobało. Zapytałem jej, czy mogę je całować. Tym razem nie myślałem o obrzydzeniu związanym z całowaniem stóp. Naprawdę chciałem je całować. Marta jednak powiedziała, że mogę się tylko na nie patrzeć i nic poza tym. Znów chciałem zaprotestować, ale w porę się powstrzymałem. Zdałem sobie sprawę z mojej sytuacji. To ona miała klucz do mojego orgazmu. Mogła rozkazać mi cokolwiek.
Tak więc patrzyłem się na jej stopy przez jakieś pięć minut, prosząc w myślach, aby w końcu pozwoliła mi je dotknąć, albo żeby to ona dotknęła nimi mojej twarzy. Mogła nawet mnie nimi uderzyć, pragnąłem tylko poczuć ich dotyk. Te delikatne i przyjemne w dotyku piękne ciało. Gdybym mógł i był wolny, całowałbym ją po stopach tak długo, jakby zapragnęła. Gdy upłynęło te pięć minut, Marta wstała z kanapy i wróciła z rolką taśmy pakowej, po czym bez słowa owinęła nią moje dłonie za plecami, uniemożliwiając mi jakąkolwiek ucieczkę. W tym właśnie momencie poczułem się jak prawdziwy niewolnik. Nie dość, że z związanymi rękoma i na kolanach, to jeszcze bez możliwości decydowania o tym, co mogę a czego nie. Sprzeciw mógł równać się długotrwałemu noszeniu pasa cnoty, a to ostatnie, czego pragnąłem.
Gdy Marta wróciła na swoje miejsce, znowu położyła swoje piękne stopy na podnóżku i pozwoliła mi je całować. Ale tylko całować i nic poza tym. Zrobiłem to z rozkoszą i niemal przy każdym pocałunku dziękowałem jej za tę możliwość. Naprawdę poczułem się, jakbym w tamtym momencie spełnił swoje największe pragnienie erotyczne, jakim był kontakt ze stopami mojej przyjaciółki. Były tak ładne i zadbane, że nie mogłem się im oprzeć. Całowałem je przez kilka kolejnych minut, podczas których Marta grała na konsoli. W pewnym momencie usłyszałem, jak kazała mi włożyć język pomiędzy jej palce. Gdy to zrobiłem, zacisnęła palce i pociągnęła mój język, a z nim całą moją twarz. Zaśmiała się przy tym i pokazała klucz na łańcuszku do mojego pasa cnoty.
Gdy puściła mój język, włożyła sobie łańcuszek pomiędzy palce stóp i kazała mi je lizać. Robiłem to, pragnąłem tego i jednocześnie zacząłem pragnąć, żeby zdjęła mi pas cnoty. Obecny kluczyk będący zaledwie kilka centymetrów od mojej twarzy tylko potęgował to pragnienie. Co jakiś czas z podniecenia przyśpieszałem ruchy, co nie uchodziło uwadze mojej przyjaciółki. Droczyła się ze mną, każąc mi być ,,mniej podnieconym, bo może mi się coś stać”. Zagroziła mi też, że jeśli poczuje najdelikatniejsze łaskotki, to mogę sobie pomarzyć o wolności. Starałem się jak tylko mogłem, ale nie potrafiłem się powstrzymać. Najgorzej było, gdy Marta kazała mi zajmować się palcami. Wtedy dosłownie nie potrafiłem się opanować, a ona to wykorzystywała, każąc mi ,,uważać, bo tu jest szczególnie wrażliwa”.
Podniecałem się i bałem jednocześnie. Po około piętnastu minutach Marta powiedziała, że mam przestać. Wytarła stopy w moją twarz, po czym rozkazała mi wstać i usiąść na podnóżku. Zrobiłem to i nim usiadłem, moja przyjaciółka zdjęła mi spodnie razem z majtkami, a potem upewniwszy się, że pas cnoty jest nadal na swoim miejscu, kazała mi zająć miejsce. Zrobiłem to, a wtedy jej stopy zaczęły bawić się klatką na penisa, ruszając nim na wszystkie strony. Jej palce co chwile lądowały pod moimi jądrami, a Marta ruszając nimi doprowadzała mnie do erekcji. Penis znowu zaczynał boleć, a Marta znowu kazała mi się kontrolować, bo w przeciwnym razie boleć będzie cały czas. Gdy uniosła stopy i trzymając między palcami kluczyk tuż nad zamkiem nie wytrzymałem i zacząłem ją błagać, aby zdjęła mi pas cnoty i pozwoliła sobie zwalić konia.
Robiłem to wcześniej dwa razy, a teraz miałem ochotę zrobić to trzeci raz. Nigdy wcześniej nie byłem tak napalony.
Marta tylko się zaśmiała, po czym ponownie przystawiła mi stopę do twarzy, ale tym razem zabroniła robić cokolwiek. Nie mogłem jej pocałować ani polizać. Nic, absolutnie nic.
Gdy mój oddech stał się nieregularny, a z oka pociekła pierwsza łza Marta z litości albo nikczemności stwierdziła, że zabawa będzie trwać do jutra. Następnego dnia zaczną od nowa.
Początkowo chciałem protestować, ale szybko się z tego wycofałem. Gdybym coś powiedział, mogłaby uznać to za brak szacunku do jej osoby. Skinąłem tylko głową, po czym zgodziłem się na jej warunki.
Na pocieszenie powiedziała, że ona w ramach solidarności również nie będzie używała wibratora ani w żaden sposób doprowadzać się do przyjemności.
Po tej zabawie rozegraliśmy jeszcze jedną czy dwie rundy na konsoli, po czym wyszedłem. Już miałem łapać za klamkę, gdy Marta powiedziała mi, że mam przyjść i jeszcze raz wycałować jej stopy. Oczywiście zrobiłem to bez sprzeciwu. Najpierw padłem na kolana, potem na twarz i jak gdyby nigdy nic ucałowałem jej stopy. Po wszystkim Marta kazała mi wstać i pomachała mi kluczem przed twarzą obwieszczając ,,teraz mój niewolniku wracaj do domu”.
Wyszedłem i w drodze do domu dostałem od niej SMS-a ze zdjęciem. Kluczyk wisiał na łańcuszku na jej szyi i spoczywał tuż nad piersiami. Zdjęcie podpisała słowami ,,Tu mu bardzo dobrze, wiesz? Myśl o tym miejscu przez cały czas.” No i myślałem. Jeszcze w domu przed położeniem się spać spoglądałem na to zdjęcie. Jeśli jej stopy doprowadziły mnie do szaleństwa, to nie chciałem wiedzieć co by się stało, gdybym zobaczył Martę toples. Jeszcze w dodatku z tym kluczem, który otwierał moją męskość.