Wybór pierwszego bulla – na co zwracać uwagę?
Zanim wybierzesz faceta, który cię porządnie weźmie, musisz dokładnie wiedzieć, czego szukasz. To nie może być byle kto. Pierwszy bull musi mieć w sobie coś więcej niż tylko duży kutas. Jasne, rozmiar ma znaczenie, ale tu chodzi o to, żeby facet miał w sobie to coś, co cię rozgrzeje od środka. Musi być na tyle pewny siebie, żeby cię dominować, ale na tyle świadomy, żebyś wiedziała, że kontrolujesz tę grę. Z doświadczenia powiem ci jedno – najlepszy bull to taki, który już ma trochę lat na karku, ale wciąż jest pełen energii. Facet po trzydziestce albo nawet po czterdziestce wie, jak brać kobietę. Młodymi często nie warto się zajmować, bo zwyczajnie nie mają pojęcia, co zrobić z ciałem hotwife.
Pierwszy raz ze znajomym, kumplem, to często dobry wybór. Dlaczego? Bo już się znacie, nie ma tej niezręczności, a do tego oboje wiecie, że to gra. Mój pierwszy bull to był kolega Marka. Znałam go od dawna, wiedziałam, że będzie dobrze. Marek siedział na fotelu i patrzył, jak jego kumpel mnie rżnie, a ja mogłam się skupić na tym, żeby każdy ruch był perfekcyjny. To musi być ktoś, kogo twój mąż akceptuje – nie ma nic lepszego, niż kiedy cuckold patrzy, jak jego żona oddaje się komuś, kogo zna. Wtedy wiesz, że to go podnieca jeszcze bardziej. Znajomy to pewność, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
A co do rozmiaru? Wiadomo, że każda z nas chce czuć pełne wypełnienie. Duży kutas to podstawa, ale musisz się upewnić, że koleś wie, jak go używać. Spotkałam kiedyś typa, który miał piękny sprzęt, ale nie miał pojęcia, jak go używać. Nie o to chodzi. Bull musi cię brać mocno i pewnie, żebyś czuła, że każde pchnięcie jest na miejscu. Gdy czujesz, jak rozciąga twoją cipkę, jak wypełnia cię od środka, wtedy wiesz, że masz do czynienia z prawdziwym bullem. Pierwszy raz to musi być pełna eksplozja – nie możesz się bać tego, że zostaniesz rozrywana.
I teraz najważniejsze: pierwszy raz musi być przed oczami męża. To w końcu jego fantazja, a ty spełniasz ją, będąc brana przez innego faceta. Gdy pierwszy bull wszedł we mnie na oczach Marka, poczułam, jak jego wzrok sprawia, że jestem jeszcze bardziej mokra. Marek patrzył, jak jego kumpel rozciąga mnie kutasem, a ja wiedziałam, że to go podnieca tak samo, jak mnie. Cuckold musi być świadkiem tego, jak oddajesz swoje ciało komuś innemu, bo bez tego cała gra traci sens. Musi widzieć, jak twoja cipka jest wypełniona do granic możliwości, jak twoje ciało reaguje na każde pchnięcie. Dla mnie ten pierwszy raz przed oczami Marka był kluczowy – wtedy zrozumiałam, że to jest to, czego szukam. Jego wzrok, jego podniecenie, to, jak na mnie patrzył, kiedy jego kumpel mnie brał – tego nie da się zastąpić.
Testowanie chemii: Przedsmak zabawy
Zanim wskoczysz do łóżka z bullem, musisz sprawdzić, czy między wami iskrzy. Chemia to klucz – jeśli gość cię nie podnieca już na samym początku, to w łóżku będzie jeszcze gorzej. Spotkanie twarzą w twarz przed seksem to obowiązek. Nie ma mowy o przypadkowych akcjach. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze – gdy siadasz naprzeciw niego i już po kilku minutach zaczynasz czuć mrowienie w cipce, to znak, że jest dobrze. Jego energia musi cię elektryzować. Facet musi sprawić, że od samego patrzenia na niego robi ci się mokro.
Przy pierwszym spotkaniu zawsze patrzę, jak się porusza, czy umie cię wyczuć. Bull musi być pewny siebie, ale nie może być nachalny. To ty masz czuć, że to gra dla ciebie, a nie dla niego. Jeśli on potrafi subtelnie cię podgrzać, dotknąć cię w taki sposób, że nagle czujesz, jak wszystko zaczyna pulsować, wiesz, że to jest to. Pierwsza randka nie musi kończyć się seksem, ale musisz wyjść z niej cała podniecona, wyobrażając sobie, co będzie, kiedy wreszcie cię rozciągnie. U mnie to działa tak – jeśli po pierwszym spotkaniu mam już w głowie, jak ten facet wbija we mnie swojego kutasa, to znak, że jest gotowy, żeby zostać bullem.
Najlepsze jest to, że podczas takiego testowego spotkania już planujesz, jak to wszystko będzie wyglądało. Patrzę, jak trzyma kubek kawy, jak patrzy mi w oczy, jak dotyka mojej ręki – wszystko musi być na miejscu. Czujesz chemię? Dobrze. Jeśli nie, szkoda czasu. Lepiej iść dalej. Miałam sytuacje, kiedy facet wyglądał obiecująco, ale przy spotkaniu brakowało tej iskry, tego podniecenia. Zmarnowany czas, bo seks bez chemii to nie seks. Bull musi mieć to coś, co sprawia, że od samego przebywania z nim jesteś mokra.
I jeszcze jedno – ważne, żeby bull umiał poczekać na właściwy moment. Musi wiedzieć, że ta gra to nie wyścig. Chemia narasta, kiedy on ma świadomość, że cię podkręca, ale nie spieszy się z finałem. To jest test, czy facet ma kontrolę nad sytuacją. Jeśli po godzinie rozmowy masz ochotę zerwać z siebie ciuchy, ale on wciąż gra na wyczucie – to jest bull z prawdziwego zdarzenia.
Nagrywanie: nie tylko dla męża, ale i dla bezpieczeństwa
Zawsze, ale to zawsze nagrywam, kiedy spotykam się z bullem. To nie jest tylko dla Marka, chociaż wiadomo, że podnieca go widok, jak jestem brana przez innego faceta. To jest też kwestia bezpieczeństwa. Nigdy nie wiesz, jak bardzo intensywna będzie akcja, a nagranie to mój sposób na to, żeby mieć wszystko pod kontrolą. Daje mi pewność, że jeśli coś pójdzie nie tak, mam dowód i pełną relację z tego, co się wydarzyło. Dla bulla to też jasny sygnał – wie, że ma trzymać się ustalonych zasad, bo kamera patrzy. To działa na obu poziomach – seks i bezpieczeństwo idą w parze.
Kiedy Mark nie może być na miejscu, technologia wchodzi do gry. Live streaming to coś, co stosujemy, kiedy bull bierze mnie w innym miejscu, a Marek nie może tego zobaczyć na żywo. Dzięki internetowi mąż może być ze mną, nawet jeśli nie siedzi na fotelu obok, patrząc, jak inny kutas wypełnia mnie na maxa. Kamera ustawiona strategicznie, streaming leci prosto do Marka, a on widzi każdą sekundę akcji – każde pchnięcie, każdy jęk, jak moja cipka reaguje na twardego kutasa bulla. W ten sposób Marek nie traci ani sekundy, nawet jeśli jest daleko.
To jest nasza gra. Streamowanie na żywo to coś więcej niż tylko podglądanie. To jakby Marek był tam ze mną, patrzył, jak jestem brana, nawet jeśli fizycznie nie może być obecny. Zwykle ustalamy to wcześniej – bull wie, że Marek ogląda wszystko na żywo, więc od samego początku musi grać według zasad. I to działa. Wiem, że Marek siedzi przed komputerem, ręka na kutasie, patrzy, jak jestem rozciągana na ekranie, a to sprawia, że jeszcze bardziej chce mnie widzieć wypełnioną.
Ale nagrania to nie tylko dla męża. To moje zabezpieczenie. Każda akcja jest pod kontrolą. Jak tylko bull wchodzi do gry, kamera zaczyna rejestrować. Mam pełną relację z każdej minuty. I to daje mi pewność, że jestem bezpieczna, nawet jeśli akcja robi się naprawdę ostra. Bull wie, że nie ma miejsca na nieprzewidziane ruchy. Kamera to mój sposób na kontrolowanie sytuacji, nawet kiedy oddaję się w pełni.
Zalana spermą bulla: powrót do męża i podwójna rozkosz
Jest coś niesamowicie podniecającego w powrocie do domu po spotkaniu z bullem, kiedy twoja cipka jest jeszcze cała zalana jego spermą. Każdy krok, każde muśnięcie nogi przypomina ci, jak przed chwilą bull cię rozciągał, jak jego twardy kutas wypełniał cię na maxa, a potem zalał cię gorącą spermą. Wracasz do męża, a sperma bulla dalej spływa po twoich udach. Marek nie może się doczekać, aż cię zobaczy w takim stanie. On wie, że cała jesteś jeszcze pod wpływem innego kutasa, a to go podnieca na maxa.
Ale czasami dzieje się coś, co wynosi to podniecenie na nowy poziom. Marek zazwyczaj patrzy, jak sperma bulla spływa po moich udach, jak cieknie z mojej rozoranej cipki, ale nie dotyka jej od razu. Dla niego to moment, kiedy chce mnie zobaczyć w pełni – całą zajętą, całą oznaczoną przez innego faceta. Jednak zdarzyły się chwile, kiedy pod wpływem ogromnego podniecenia rzucił się na moją cipkę i zaczął ją lizać, nie zważając na to, że jestem jeszcze zalana spermą bulla. Było kilka takich sytuacji, kiedy patrzyłam na Marka i widziałam, jak podniecenie całkowicie przejmuje nad nim kontrolę.
Za każdym razem, gdy widzę, jak Marek zaczyna lizać moją cipkę po bullu, jestem cała w ogniu. O Boże, jak bardzo to mnie podnieca! Widzieć mojego kochanego męża, jak się zapomina, jak jego język ląduje tam, gdzie jeszcze przed chwilą inny facet mnie rżnął, a sperma bulla wciąż tam jest… To podkręca mnie jak nic innego. Czuję wtedy, jak moja cipka pulsuje jeszcze mocniej, a ja cała tracę kontrolę nad sobą. Czasem to trwa chwilę, czasem Marek zatrzymuje się po kilku sekundach, jakby się nagle zreflektował, co właśnie zrobił. Ale ten moment, kiedy w pełni oddaje się tej chwili, jest nie do opisania.
Ale to, co dzieje się potem, jest jeszcze bardziej intensywne. Marek, widząc, jak moja cipka wciąż jest mokra i pełna, sam nie może się powstrzymać. Zaczyna mnie brać, nie czekając ani chwili. Wchodzi we mnie mocno, dokładając swoją cegiełkę, swoje nasienie. To moment, w którym czuję, że moje ciało dosłownie eksploduje od podniecenia. Mieć w sobie spermę dwóch facetów na raz – najpierw bulla, a potem męża – to uczucie jest po prostu bezcenne.
Kiedy Marek dochodzi we mnie po bullu, wszystko się zlewa – jego sperma miesza się z nasieniem bulla, a ja czuję, jak wszystko się we mnie łączy. To jakbyś była totalnie wypełniona na każdym poziomie. Każdy ruch, każde pchnięcie Marka sprawia, że ciepło spermy bulla jeszcze bardziej rozchodzi się po mojej cipce. To uczucie – mieć w sobie dwóch mężczyzn na raz, ich spermę wymieszaną we mnie – to coś, czego nie da się porównać z niczym innym. Każda kobieta, która tego spróbuje, zrozumie, o co chodzi – to jest pełnia rozkoszy, która przenosi cię na wyższy poziom.
Najlepszy seks z Markiem to właśnie wtedy, kiedy dołoży swoją cegiełkę po bullu. Czuję w sobie spermy obu facetów, a moje ciało dosłownie szaleje z rozkoszy. Marek bierze mnie mocno, a ja czuję, że jestem totalnie spełniona – rozciągnięta, zalana i pełna nasienia dwóch facetów, którzy sprawili, że moje ciało oddało się w pełni. To moment, kiedy nic już się nie liczy, poza tym, jak moje ciało reaguje na ich dotyk, ich kutasy i ich spermę.
Bull daje to, czego mąż zazwyczaj nie daje
Marek potrafi mnie zdominować, i to naprawdę mocno. Kiedy chce, bierze mnie ostro, dokładnie tak, jak potrzebuję. Ale różnica polega na tym, że z bullem to wszystko nabiera innego wymiaru. Bull wnosi coś, czego Marek, mimo swojej dominacji, nie daje na co dzień – dzikość, brutalność i traktowanie cię bez żadnych zahamowań. Z mężem, nawet w najostrzejszych momentach, czuję, że wciąż jest miejsce na miłość, na naszą więź. Z bullem tego nie ma. Bull bierze mnie tak, jakbym była tylko ciałem do rżnięcia, bez żadnych emocji, bez cienia czułości.
To właśnie ta różnica sprawia, że rola bulla jest wyjątkowa. Kiedy bull mnie rżnie, nie patrzy na mnie z miłością – on chce tylko rozciągnąć moje ciało do granic możliwości. To bardziej surowe, bardziej dzikie. Dla niego jestem tylko dziurką do wypełnienia, kawałkiem ciała, które ma spełniać jego potrzeby. I właśnie to działa – ta brutalna dominacja, której nawet Marek, w swojej miłości i szacunku, nie może mi dać w takiej surowej formie.
Przykładem jest moja znajoma, która przez lata odmawiała anala, nawet z mężem. Nie lubiła tego, a jej mąż nigdy na to nie naciskał. Ale kiedy w jej życiu pojawił się bull, nagle wszystko się zmieniło. Zrobiła z nim anal bez gumy, coś, co wcześniej było dla niej absolutnie nie do pomyślenia. A potem, jakby tego było mało, bull kazał jej wziąć kutasa z powrotem do ust, prosto z tyłka. Dla niej to był totalny szok, bo to nie było coś, co kiedykolwiek zrobiłaby z mężem. Ale bull? On nie pyta, on bierze, co chce, a to jest dokładnie to, co miało miejsce – bull przesuwa granice, które z mężem byłyby nieosiągalne.
To właśnie te doświadczenia sprawiają, że bull wypełnia twoje ciało w sposób, którego nie doświadczysz w codziennym życiu. Nawet jeśli Marek mnie dominuje, jest w tym coś, co sprawia, że wciąż czuję tę więź. Z bullem? To brutalne, ostre podejście, które sprawia, że tracisz kontrolę nad sobą. To dzikość, której mąż nie daje, bo nie taka jest jego rola. Z bullami zawsze chodzi o to, żeby przełamać granice – twoje ciało ma być jego polem do zabawy, bez kompromisów, bez miejsca na emocje.
Pozycje: pełne wypełnienie i oddanie kontroli
W seksie z bullem kluczowa jest jedna rzecz – pełne wypełnienie. Każda pozycja, którą wybierasz, musi dawać ci to uczucie, że jesteś w pełni zajęta, że bull kontroluje twoje ciało na każdym poziomie. Nie ma miejsca na delikatność – chodzi o to, żebyś czuła, że jesteś całkowicie w jego władzy. Pierwsze pchnięcie w cipkę musi być głębokie, mocne, tak żeby twoje ciało od razu poczuło, że to będzie coś zupełnie innego niż zwykły seks.
Piesek to klasyka – pozycja, w której bull bierze cię od tyłu, mocno trzymając za biodra albo za włosy. Nie ma lepszego sposobu na to, żeby poczuć, jak wypełnia cię do samego końca. Kiedy jesteś na kolanach, a bull wbija się w ciebie z całą siłą, czujesz każdy centymetr jego kutasa. Piesek to moment, kiedy naprawdę tracisz kontrolę – bull prowadzi całą akcję, a ty jesteś tylko narzędziem, które ma przyjąć wszystko, co ci da. Najlepsze w tej pozycji jest to, że czujesz pełne wypełnienie, a jednocześnie widzisz, jak twoje ciało oddaje się jego mocy.
Jednak nie zawsze chodzi o klasykę. Misjonarz z nogami wysoko uniesionymi do góry to jedna z moich ulubionych pozycji, kiedy chcę czuć, że bull wbija się głęboko i nie daje ci ani chwili na złapanie oddechu. W tej pozycji bull ma pełną kontrolę nad tobą – twoje ciało jest całkowicie rozciągnięte, a on widzi każdy ruch, każde pchnięcie, jak jego kutas wypełnia cię na maksa. Wtedy czuć każdy milimetr penetracji. Czasami bull potrafi tak głęboko wejść, że czujesz, jakby rozrywał cię od środka – i to jest dokładnie to, czego oczekujesz.
Inną świetną pozycją, kiedy chcesz naprawdę poczuć, że bull ma nad tobą władzę, jest kowbojka – kiedy jesteś na górze, a bull trzyma cię za biodra i prowadzi całą akcję. Wydawałoby się, że to ty masz kontrolę, ale tak naprawdę to on decyduje, jak mocno i jak głęboko ma cię wypełniać. Kiedy siadasz na jego kutasie, czujesz pełną moc penetracji, a jego dłonie na twoich biodrach sprawiają, że to on nadaje rytm. Jesteś tylko jego narzędziem, a każda fala rozkoszy przechodzi przez twoje ciało, jakby była pod jego pełną kontrolą.
Najważniejsze w każdej z tych pozycji jest to, że oddajesz się bullowi bez żadnych ograniczeń. Kiedy czujesz, jak twoje ciało jest rozciągane i wypełniane, to moment, kiedy już nie kontrolujesz niczego. Bull trzyma cię mocno, pcha głęboko, a ty jesteś tylko po to, żeby przyjąć każdą falę rozkoszy, jaką ci daje.
Z gumą czy bez? Kwestie antykoncepcji i zdrowia
Kiedy dochodzi do seksu z bullem, pojawia się jedno ważne pytanie: z gumą czy bez? Każda kobieta podchodzi do tego inaczej, ale kwestie antykoncepcji i zdrowia są podstawą. Jeśli nie jesteś gotowa na ryzyko, gumka to absolutny must. Nawet jeśli bull jest zdrowy, warto pamiętać, że ciąża to coś, czego większość z nas chce unikać, kiedy bawi się w układzie hotwife. Niektóre z nas, jak ja, mają spiralę albo stosują inne metody antykoncepcji, które dają pełną ochronę. Dla mnie, gdy bull jest zdrowy, ukoronowaniem całej akcji jest poczucie jego spermy w sobie. To moment, kiedy czuję, że bull w pełni mnie zdominował – cała ta brutalność i intensywność kończy się tym, że zostawia po sobie swój ślad.
Ale nie każda kobieta ma taką sytuację. Jeśli nie masz pełnej ochrony, gumka jest obowiązkowa. Zdrowie i bezpieczeństwo to podstawa, bo nie chodzi tylko o ciążę, ale też o zdrowie seksualne. Jeśli bull kręci nosem na gumkę, to znaczy, że nie ma szacunku do twoich granic. To ty decydujesz, co jest dla ciebie najlepsze, i jeśli czujesz się bezpieczniej z zabezpieczeniem, to tak właśnie ma być. Nie ma nic gorszego, niż facet, który ignoruje twoje zasady.
A co z analem? Jak to się mówi, najlepszy środek antykoncepcyjny to „środek dupy.” Jeśli chcesz uniknąć problemów, anal to świetna opcja – daje ci pełne wypełnienie bez ryzyka ciąży. Ale nawet w analu, badania są kluczowe. To dlatego zawsze tak bardzo cenię badania – bez tego nie ma szans na zabawę bez zabezpieczeń. Zawsze muszę mieć pewność, że bull jest zdrowy, zanim pozwolę mu na jakąkolwiek akcję bez gumy, zwłaszcza jeśli chodzi o pełne wypełnienie.
Podsumowując, wszystko zależy od twojej sytuacji. Jeśli masz pełną ochronę i zaufanie do bulla, możesz oddać się całkowicie, czerpiąc przyjemność z jego spermy. Jeśli jednak masz inne potrzeby, gumka to absolutna podstawa – zdrowie i bezpieczeństwo są zawsze na pierwszym miejscu.
Po wszystkim: Refleksje i planowanie kolejnych kroków
Kiedy akcja z bullem dobiega końca, emocje jeszcze długo nie opadają. Twoje ciało jest wciąż rozgrzane, zalane spermą, a myśli krążą wokół tego, co się właśnie wydarzyło. Każdy ruch, każde pchnięcie bulla zostaje w twojej głowie, a to uczucie pełnego wypełnienia nie znika tak szybko. Dla mnie ten moment po wszystkim to czas, kiedy mogę jeszcze raz przeżyć całą akcję w myślach, zobaczyć, jak moje ciało reagowało, jak oddawałam się bez reszty. To ten moment, kiedy zastanawiasz się, co mogłoby być jeszcze lepsze następnym razem.
Wszystko to omawiam z Markiem, kiedy wracam do domu. Razem analizujemy, co poszło idealnie, a co można byłoby zrobić inaczej przy kolejnym spotkaniu. Marek uwielbia słuchać szczegółów – jak bull mnie brał, jak mocno mnie rozciągał, jak jego kutas wypełniał mnie na maksa. Każdy detal ma znaczenie, bo to buduje nasze kolejne spotkania. Czasami od razu planujemy, co zrobimy inaczej, co jeszcze chcemy spróbować. To nasza gra, która nie ma końca – zawsze jest coś, co można podkręcić.
Najlepsze jest to, że po takiej intensywnej sesji z bullem zawsze czuję, jak moje ciało potrzebuje więcej. Może to brzmi dziwnie, ale im więcej doznaję, tym bardziej chcę tego znowu. Każda nowa granica, którą przekraczamy, każda nowa pozycja, każde głębsze pchnięcie sprawia, że jestem jeszcze bardziej spragniona. To uczucie, że bull wziął mnie na granicę możliwości, a mimo to chcę więcej.
Po takich spotkaniach Marek zwykle bierze mnie jeszcze raz. To moment, kiedy jego własne podniecenie sięga zenitu. Widzi, jak moje ciało zareagowało na bulla, a teraz to on chce dołożyć swoją cegiełkę. To, że wróciłam do niego zalana spermą innego faceta, sprawia, że chce mnie jeszcze bardziej. I wtedy zaczyna się kolejna sesja, pełna nowych wrażeń. Właśnie wtedy, po bullu, seks z Markiem jest najbardziej intensywny – bo jesteśmy oboje naładowani energią, którą wniosło to doświadczenie.
I tu pojawia się pytanie: kiedy następny raz? Każde spotkanie z bullem zostawia apetyt na więcej. Po analizie, po rozmowach, po tych gorących chwilach z Markiem, zaczynamy planować, co dalej. Bull? Może ten sam, a może spróbujemy z kimś nowym? Możliwości są nieograniczone, a to, co się wydarzyło, tylko zwiększa nasze pragnienia.
Podsumowanie: Odkryj swoje granice i wybierz swojego bulla, ale pamiętaj o bezpieczeństwie
Wybór pierwszego bulla to moment, który może zmienić wszystko, ale nie zapominaj o najważniejszym – bezpieczeństwie. Ekscytacja i pragnienie przekroczenia granic są ogromne, ale zanim oddasz się w pełni obcemu facetowi, musisz upewnić się, że wszystko jest pod kontrolą. To nie jest codzienna sytuacja, żeby żona pieprzyła się z innym facetem mając męża, więc musi to być wyjątkowe – a co za tym idzie, bezpieczne. Bezpieczeństwo to nie tylko zdrowie fizyczne, ale i twoje psychiczne poczucie kontroli nad sytuacją.
Najczęściej szukasz bulla online, i to tam musisz być najbardziej czujna. Jeśli trafiasz na faceta, który coś kręci, zwleka z badaniami, nie traktuj tego lekko. Jeśli bull zaczyna marudzić, że to zbędne, że nie ma czasu czy że jest drogo, od razu wiesz, że coś jest nie tak. Badania nie są drogie, a w dzisiejszych czasach większość laboratoriów wysyła wyniki bezpośrednio na maila. Bullowi zależy na seksie z tobą – to jego interes, żeby wszystko było w porządku. Nie ma żadnej wymówki, żeby tego nie zrobić, a jeśli kręci, to znaczy, że coś ukrywa.
Warto też, żebyś ty miała kontrolę nad tym, co się dzieje. Najlepiej, jeśli bull poda ci dostęp do swojego konta na stronie laboratorium, tak żebyś to ty mogła zobaczyć wyniki badań na swoim mailu. To daje ci pewność, że nie oszuka – bo, niestety, czasami tak się zdarza. Miałam już przypadki, kiedy faceci próbowali unikać badań, albo fałszować wyniki, więc nie zostawiaj tego w jego rękach. To ty musisz wiedzieć na pewno, że wszystko jest bezpieczne, zanim oddasz swoje ciało w jego ręce.
Zanim dojdzie do spotkania, porozmawiajcie online, przez telefon, a najlepiej na wideokonferencji. Chcesz wiedzieć, z kim masz do czynienia, zanim wpuścisz go do swojej sypialni. To nie jest zwykła randka, tylko coś znacznie bardziej intymnego – i chociaż chodzi o brutalność, dominację i seks bez zahamowań, to ty musisz mieć kontrolę nad tym, że bull jest tym, za kogo się podaje.